sobota, 21 lipca 2012

Z ''treningu'' jeśli można to w ogóle nazwać treningiem.

Uświadomiłam sobie dziś, jak beagle są bliskie mojemu sercu i jak bardzo je kocham. Owszem, bordery są wspaniałymi psami, ale to z (w typie) beagle'm żyję już prawie trzy lata i to z nim przeżyłam najwspanialsze swoje chwile.
Nasza towarzyszka wraca dopiero jutro więc musimy się z Odim jakoś zająć, bo niestety mama ma mnie już dość. Chodzę po domu i marudzę, a Odi z nudów kula się po podłodze z misiem w pysku. No więc wzięłam 'młodego' (chociaż taki młody, to on już nie jest), zapięłam go na linkę treningową (10 metrów swobody) i zaczęliśmy ''trenować'', a raczej bawić się w przypominanie komend. Odi skakał, szczekał, biegał no i wzięliśmy się za przychodzenie na zawołanie o ile trzyletniego psa mogę jeszcze tego nauczyć. Chociaż jest to do zrealizowania, ponieważ podobno beagle po skończeniu trzech lat stają się mniejszymi diabełkami niż były. Na lince treningowej mojemu Eniowi przychodzenie na zawołanie nie sprawia żadnych kłopotów, przybiega od razu, kiedy go zawołam. Ale za spuszczanie go na razie nie mam w planach się brać, ponieważ zachowanie Odiego po spuszczeniu go ze smyczy nie jest mi na rękę.
Miłośnik kulania się w trawie.
''Jestem posłuszny.'' :D
Smile. :)
Czujny obserwator.
Komenda ''nie rusz'' już prawie opanowana.

2 komentarze:

  1. Jaki on cudowny !
    Na pewno doskonale będzie umiał pzychodzić na zawołanie . To mądry psiak
    Gratulujemy sukcesów.
    Pozdrawiamy Anita & Kropka

    OdpowiedzUsuń
  2. Odi jest świetny !
    Oczywiście, że 3 letniego psa da się czegoś nauczyć, ja dziś trenowałam 9 letniego kundelka i też się nauczył ;p
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
    http://whitesterrier.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń